piątek, 13 lutego 2015

Diabelskie Maszyny: Mechaniczny Anioł

  
   Oto przyszedł czas na recenzje pierwszej części trylogii Diabelskie Maszyny Cassandry Clare. Po książkę sięgnęłam głównie ze względu na wiele pozytywnych opinii na jej temat z jakimi spotkałam się na różnych stronach. Myślę, że wielu osobom kojarzy się ona też przez autorkę, której inna seria, a mianowicie ''Dary Anioła'' jest ostatnimi czasy bardzo znana. Pani Clare zasłynęła właśnie książkami o Świecie Cieni i Nocnych Łowcach i mimo, że są oni bohaterami większości jej serii to potrafi ona wciąż tworzyć nowe historie, nie zanudzając nas jednocześnie.
   Diabelskie Maszyny opowiadają o losach szesnastoletniej Tessy Gray, która po śmierci ciotki przyjeżdża do Londynu, aby spotkać się z bratem. Jednak gdy się  tam pojawia, zostaje porwana przez dwie kobiety, podające się za gospodynie Nathaniela - panią Dark oraz panią Black, zwane tez Mrocznymi Siostrami. Podczas przymusowego pobytu w ponurym domu, w którym jest więziona, Tessa odkrywa, że posiada niezwykły dar, który zupełnie zmieni jej dotychczasowe życie. W wydostaniu się z mrocznego miejsca pomaga jej Will - młodzieniec, który niespodziewania wpada do jej pokoju i wprowadza ją w niezwykły Świat Cieni.
   Na początek muszę zaznaczyć, że bardzo podoba mi się sam pomysł na stworzenia postaci takich jak Nocni Łowcy, razem z całą ich kulturą, tradycjami, zwyczajami itp. bo to nie tylko świetnie współgra z całym światem zbudowanym przez autorkę, ale jest też bardzo ciekawe. Podczas tworzenia , pani Clare nie tylko czerpała po trochu z wielu religii i kultur, ale również dawała wiele nowych pomysłów, w wyniku czego powstało coś naprawdę intrygującego.
Jak w praktycznie każdej książce młodzieżowej, jest tu też wątek miłosny i jest on dość nietypowy. Oprócz Willa, przystojnego i tajemniczego chłopaka
, który pomógł jej wydostać się z więzienia, w Instytucie Nocnych Łowców Tessa poznaję między innymi jego najlepszego przyjaciela - Jema, wątłego chłopaka o srebrnych włosach i oczach. Mimo, że definitywnie i niezaprzeczalnie, z całego serca i od początku kibicuje Willowi i chcę najbardziej na świecie, aby był w końcu z Tessą, to kocham również Jema. Naprawdę chciałabym mieć obok siebie takiego przyjaciela ja on. Moja drugą ulubioną postacią jest Magnus Bane. Kocham go za jego rozbrajające dowcipy. To zdecydowanie najlepiej stworzona postać i nie wyobrażam sobie tej serii bez niego.
Jednym z głównych powodów, dla których naprawdę lubię książki tej właśnie autorki jest ten wyjątkowy i niepowtarzalny humor. W odpowiednich momentach, w ustach odpowiedniej postaci i zwykle z nutą ironii. Pod tym względem Cassandra Clare jest dla mnie świetna i podziwiam ją za to wspaniałe wyczucie kiedy zrzucić na nas jakąś bombę jej specyficznego dowcipu.
   Reasumując, pierwsza części trylogii mi się podobała i nie wychwyciłam żadnych rażących niedociągnięć i niedoskonałości. Jeśli chodzi o kolejne części, zobaczymy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz